Na łące zobaczyć można piękne, kolorowe motyle. Czy wiecie co wspólnego z pięknymi motylami mają gąsienice? Posłuchajcie opowiadania:
1. „Nikt mnie więcej nie zobaczy” aut. W. Bieriestow
Gąsienica uważała się za bardzo piękną nie ominęła ani jednej kropli rosy, żeby się w niej nie przejrzeć.
- Ach, co to za uroda! - szeptała, oglądając ze wszystkich stron swój pospolity pyszczek i wyginając grzbiet, żeby popatrzeć na dwa złociste prążki. Szkoda, że nikt nie zwraca na mnie uwagi.
Aż raz zdarzyło się, że po łące chodziła dziewczynka i zbierała kwiaty. Gąsienica czym prędzej wypełzła na największy kwiatek. Dziewczynka spostrzegła ją i zawołała:
- Co za brzydactwo!
- Ach taki - syknęła obrażona gąsienica. - Wobec tego nikt nigdy, nigdzie, za nic na świecie w żadnym wypadku i w żadnych okolicznościach więcej mnie nie zobaczy! [Daję na to słowo honoru uczciwej gąsienicy! Skoro się dało słowo honoru - należy go dotrzymać. Zwłaszcza kiedy się jest gąsienicą .I gąsienica wypełzła na drzewo. Z pnia na sęczek, z sęka na gałąź, z gałęzi na gałązkę, z gałązki na sęczek. Wyciągnęła z pyszczka jedwabną niteczkę i zaczęła się nią owijać. Snuje się niteczka, owija gąsienicę raz, drugi, dziesiąty, setny ... i wreszcie gąsienica zniknęła w miękkim jedwabnym kokonie.
- Och, jaka ja jestem zmęczona! - westchnęła - ale owinęłam się znakomicie. W kokonie było ciepło L. nudno. Gąsienica ziewnęła raz, potem drugi i zasnęła. Mijał dzień za dniem. Letni wietrzyk kołysał gałązką, szeleściły cicho liście, a obrażona gąsienica spała i spała. Obudziła się wreszcie. Widocznie słońce musiało mocno dogrzewać, bo w kokonie upał był nieznośny.
- Muszę przewietrzyć trochę mój domek - postanowiła i wyskrobała małe okienko w kokonie.
- Ach, jak pięknie pachną kwiaty! - gąsienica wychyliła się nieco. "Nikt mnie tu wśród
listków nie zauważy, co mam sobie żałować powietrza" - pomyślała. Wychyliła się jeszcze troszeczkę, znowu troszeczkę i ... wypadła ze swej kryjówki! Ale zamiast spaść z drzewa na ziemię, uniosła się do góry! I nagle na tej samej łące zobaczyła tę samą dziewczynkę. "Co za wstyd - pomyślała -że jestem brzydka to nie moja wina, gorzej, że teraz wszyscy będą mnie nazywać kłamczuchą. Dałam słowo honoru, że nikt mnie nie zobaczy i słowa nie dotrzymałam. Hańba!" Zrozpaczona upadła na trawę. A wtedy nadbiegła dziewczynka i zawołała:
- Ach jaki piękny!
- Czyżby to o mnie mowa? - szepnęła zdziwiona gąsienica - zdaje się, że o mnie. I wierz tu ludziom! Dziś mówią tak, a jutro zupełnie inaczej.
Na wszelki wypadek przejrzała się jednak w kropelce rosy.
- Cóż to takiego? W lustereczku ktoś nieznajomy z długimi, bardzo długimi wąsami!
Wygięła grzbiet. Na grzbiecie są dwa piękne kolorowe skrzydła! - Patrzcie, patrzcie, stał się cud jestem motylem! - i kolorowy motylek poszybował wysoko nad łąką, bo przecież on nie dawał motylkowego słowa honoru, że nikt go nie ujrzy.
Co się stało z gąsienicą z opowiadania?
W kogo się zamieniła?
2.W załącznikach znajduje się historyjka obrazkowa przedstawiająca cykl rozwojowy motyla- jeżeli macie taką możliwość, poproście rodziców o wydrukowanie jej i spróbujcie ułożyc obrazki wg kolejności
3.Zaproście do wspólnej zabawy rodzeństwo, rodziców. Zabawimy się teraz w ,,Raz, dwa, trzy… motyl patrzy!"– . Jedna osoba „zostaje” motylem i stoi tyłem do reszty osób na linii mety. Pozostałe osoby to „gąsienice”, leżą na brzuchu na linii startu (np. początek dywanu). Gdy „motyl” wypowiada rymowankę: Raz, dwa, trzy… motyl patrzy! – „gąsienice” czołgają się w kierunku „motyla”. Zatrzymują się na ostatnie słowo: patrzy! i zastygają w bezruchu. „Motyl” odsyła na start tę „gąsienicę”, która się poruszyła. Wygrywa ten, kto pierwszy doczołga się do „motyla”. Następuje zamiana ról, a zabawę należy powtórzyć od nowa.
4.Spróbujcie sami lub z pomocą rodziców wykonać motyla – na dole strony zamieszczone są propozycje które możecie wykorzystać. Po wykonaniu motyla możecie wykorzystać go do zabawy dydaktycznej ,, Gdzie usiadł motyl”.Jedna osoba kładzie motyla na różne przedmioty w pokoju ( np. na stół, pod krzesło, obok kwiatka...)Waszym zadaniem będzie powiedzenie, gdzie usiadł motyl.( utrwalanie pojęć określających p0łozenie przedmiotu w przestrzeni)
Dla chętnych
Opowieść ruchowa.
Mała gąsieniczka spacerowała po lesie. Rozglądała się dookoła i zauważyła że z drzew spadają już liście, ptaki odlatują a powietrze jest coraz chłodniejsze.(pełzamy jak gąsiennice) Postanowiła schować się przez mrozem w ciepłym kokonie na drzewie. (turlamy się po podłodze)Ułożyła się wygodnie i zapadła w zimowy sen.(śpimy) Spała bardzo długo. Kiedy się obudziła poczuła milutkie ciepło. To wiosna połaskotała ją promykiem słońca po nosku. Zrobiło się jej niewygodnie, za ciasno. ( otwieramy oczy, zaczynamy lekko kołysać się na boki)Zaczęła przeciągać się coraz mocniej i mocniej i wtedy kokon którym była owinięta pękł.(przęciągamy się) Gąsienniczka była bardzo zdziwiona, kiedy okazało się, że wyrosły jej piękne kolorowe skrzydła. Przeobraziła się w przepięknego motyla. Był on bardzo szczęśliwy. (poruszamy rękoma-jak skrzydłami, stojąc w miejscu)Postanowił polecieć na wycieczkę. (lecimy, machając rękami-skrzydłami)Leciał wśród wielu drzew, aż dotarł na łąkę. Tam okazało się, że nie jest sam. Wśród kwiatów latało mnóstwo przepięknych, kolorowych motyli. Piękny motyl bardzo się ucieszył, że ma tylu przyjaciół i serdecznie się z nimi przywitał.
Jak narysować motyla?
https://www.youtube.com/watch?v=i81MNGjMODc
„Bajeczka o motylku”
czyli jak z gąsienicy powstał piękny motyl
Podejdźcie dzieci do mnie na chwileczkę,
opowiem wam zaraz krótką bajeczkę.
O motylku kolorowym zaraz się dowiecie,
co się zastanawiał skąd się wziął na świecie?
A teraz słuchaj uważnie drogi kolego,
Bo wszystko zaczęło się dnia pewnego,
Gdy motyla mama jajeczka na listkach składała
I nikomu się zbliżyć do nich nie pozwalała.
Z tych małych jajeczek gąsienice się powykluwały,
I listki dookoła ciągle obgryzały,
Bo głodomory z nich były niebywałe
i zawsze brzuszki lubiły mieć napęczniałe.
Gdy urosły już odrobinę, to postanowiły odpocząć chwilę.
Znalazły pod gałązką zakątek mały,
gdzie dookoła kokonem się poowijały.
I tak w tym kokonie przez tygodni kilka,
siedziała sobie poczwarka motylka.
Aż w końcu kokon popękał wszędzie,
I zaraz z niego motylek będzie.
Wyszedł powoli, nóżki rozprostował,
Zaczął nagle latać, w powietrzu „szybował”
A potem kolorowe skrzydełka wystawił do słonka
Motylków zaraz będzie cała pełna łąka.
Czy teraz już kochane dzieci wiecie,
Skąd motylki borą się na tym świecie?
Autor: Magdalena Tokarczyk, Olga Adamowi