W czwartkowy poranek szybko zjadamy śniadanie, bo jedziemy autobusem do gospodarstwa, nie byle jakiego - do p. Arkadiusza Rybakowskiego. Niby niedaleko, ale czekał nas bardzo mile spędzony czas. Pierwsza frajda, to jazda autobusem. Niektórzy przyjeżdżają nim do przedszkola, ale dla innych, to nowość. Ważna sprawa - należy koniecznie zapiąć pasy.
Na miejscu już na nas czekali p. Lidia i p. Arkadiusz.
Mieliśmy możliwość obejrzenia krówek, byków, cielaczków. One też nam się przyglądały i dały się pogłaskać. W chlewiku witały nas świnki. Najpierw nieśmiało spoglądały, ale już po chwili wystawiały ryjki. Najsłodszy był mały prosiaczek, którego przyniosła nam p. Lidka.
Widzieliśmy też rolnicze maszyny, które pomagają gospodarzowi w polu.
Właściciele przygotowali dla przedszkolaków ciasteczka, cukierki i napoje - przydały się, bo słonko pięknie świeciło, było cieplutko i chciało się dzieciakom pić.
Kolejna frajda, to zabawki na podwórku. Chętnych do zabawy nie brakowało.
Z uśmiechami na twarzy wróciliśmy do przedszkola.
|